Zawsze warto przyjechać do dworu w Stryszowie, muzeum będącego oddziałem Zamku Królewskiego na Wawelu, bowiem jest to miejsce wielkiej urody. Ale 17 lipca nadarzy się jedyna w swoim rodzaju okazja, by odwiedzić je, podglądając przy okazji jego mieszkańców z przeszłości. Wcielą się w nich aktorzy Teatru Młodych im. Rudolfa Warzechy.
Ta trupa pod wodzą reżysera i scenarzysty Mirosława Płonki, choć składa się wyłącznie z amatorów, zasłynęła z tego, że zawsze potrafi dostarczyć widzom mnóstwo wzruszeń lub okazji do śmiechu. Stryszowski Teatr Młodych im. Rudolfa Warzechy jednakowo dobrze sprawdza się bowiem w repertuarze tragicznym, jak i komediowym. Okres pandemii wymusił długą przerwę w jego działalności, ale ostatnio aktorzy wrócili do prób. I szykują dla widzów wyjątkowe wydarzenie. Widowisko zupełnie niezwykłe, bowiem oglądające je osoby będą mogły poczuć się tak, jakby były w centrum obserwowanych wydarzeń.
Nie będzie to spektakl sensu stricto, lecz raczej szczególna forma zwiedzania dworu. Zwiedzajacych oprowadzi po nim Mirosław Płonka, asystent w Katedrze Historii Nowożytnej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, pomysłodawca i koordynator całego przedsięwzięcia, który uraczy ich barwnymi historiami z przeszłości Stryszowa. Jednocześnie goście będą “podglądać” sceny rozgrywające się w poszczególnych pomieszczeniach – rodzaj żywych obrazów opracowanych na kanwie twórczości Adama Gorczyńskiego, poety okresu romantyzmu, związanego ze stryszowskim dworem. – To takie odwrócenie sytuacji, w której widz nie może przeszkadzać, w formę, gdy odwiedzający przeszkadza żyjącym we dworze – wyjaśnia Mirosław Płonka.
Wydarzenie odbędzie się 17 lipca. Data ta nie została wybrana przypadkowo, bowiem tego dnia przypada 179. rocznica konsekracji kościoła w Stryszowie. Zwiedzanie połączone z żywymi obrazami będzie możliwe tylko o czterech godzinach: 17.00, 18.00, 19.00 i 20.00. Aby wziąć w nim udział, trzeba wcześniej zaopatrzyć się w wejściówkę. O tym, gdzie można ją zarezerwować i odebrać, poinformujemy w kolejnym artykule.
Foto: Edyta Filipek-Bajor
Dodaj komentarz