W niedzielne południe w ruinach lanckorońskiego zamku przeprowadzono Festiwal hejnalistów. Kolejne wydarzenia miały miejsce na rynku w Lanckoronie. Wszystko w asyście konfederatów barskich.
W ruinach zamku na Górze Lanckorońskiej przeprowadzono Festiwal Hejnalistów. Do pierwszego takiego konkursu przystąpili górale żywieccy, górale kliszczacy, pasterscy trombici oraz Tomasz Mucha z Gminnej Orkiestry Dętej w Lanckoronie.
Muzyczne dokonania oceniało jury w składzie: przedstawicielka myśliwskich sygnalistów Katarzyna Bylica, tamburmajor Reprezentacyjnej Orkiestry Wojskowej Tomasz Stronias i etnolog, multiinstrumentalista, dyrektor Domu Ludowego w Bukowinie Tatrzańskiej Bartłomiej Koszarek.
Konkurs w ruinach był kapitalny. Niosło wokół sygnałami, wśród wykonawców panowała braterska atmosfera, zero niezdrowej rywalizacji. Żeby nie być gołosłownym, taki oto przykład: powiedzcie mi, w którym konkursie żona jednego uczestnika pomaga innym. A kliszczcka góralka Magdalena Oskwarek z Trzebuni potrafiła stanąć i podtrzymać trombity ojcu i synowi Kukuczkom – góralom z Koniakowa. To się nazywa góralska solidarność. I jakie malownicze daje efekty! Jury postanowiło dać pani Magdzie specjalne wyróżnienie za tę postawę.
Razem z konfederatami
Jeszcze bardziej malowniczo zrobiło się, gdy na nasz dziedziniec dotarli ni mniej, ni więcej, tyko konfederaci barscy. Przyjechali do tej lanckorońskiej twierdzy konfederackiej, szlakiem konfederacji, aż z Sanoka, by uczcić 250. rocznicę bitew lanckorońskich. Palili na wiwat aż się kurzyło i ptaki pouciekały, za to ludzie wylegli z każdego załomu murów i zza każdego krzaka.
Marsz, marsz… ku Wierze i Wolności
Z konfederatami palącymi z muszkietów na wiwat, trąbiąc na prawo i lewo, razem zeszliśmy do pomnika Wiara i Wolność. Wójt z panią dyrektor złożyli pod pomnikiem kwiaty, konfederaci oddali honory poległym kamratom salwą z muszkietów, a później wszyscy uczciliśmy ich minutą ciszy.
Koncert czas zacząć
Prowadzeni przez konfederatów i orkiestrę, przeszliśmy do rynku, nasza orkiestra powitała korowód wchodzący na rynek hymnem Lanckorony i wiązanką utworów patriotycznych. Cenne przypomnienie, że przecież mamy swój hymn.
Wójt serdecznie witał przybyłych gości, nawiązując do 250. rocznicy bitew lanckorońskich konfederacji barskiej. Zaprosił na scenę Komitet Honorowy i komitet organizacyjny festiwalu. Komitet organizacyjny, czyli Małgorzatę Dziadkowiec – dyrektor GOK, Marię Wędzichę – przedstawicielkę Intrady. Towarzystwa Przyjaciół Orkiestry Dętej w Lanckoronie, Mirosława Twardosza – kierownika naszej orkiestry i moją dziennikarską osobę – też z ramienia GOK.
Najpierw koncertowała Góralska Orkiestra Dęta ze Skomielnej Czarnej i Bogdanówki. Trochę patriotycznie, trochę standardów, trochę góralszczyzny.
Ponieważ my przez cały rok czcimy rolę Twierdzy Lanckorona w konfederacji barskiej, więc uznaliśmy, że jest to dobra okazja, żeby wręczyć nagrody zwycięzcom części muzycznej interdyscyplinarnego konkursu gminnego pod tym tytułem. Najpierw na scenie gościliśmy laureatów oraz jurorów tej części konkursu i uhonorowaliśmy zwycięzców. Później laureatów zgarnął dyrektor szkoły w Jastrzębi Paweł Kołodziej, sformował w międzyszkolny chórek i wspólnie wykonali pieśni konfederackie.
Konfederaci na poważnie i wesoło
Poszczególne punkty naszego koncertu przeplatały prezentacje zwycięskich sygnałów i występy konfederatów barskich. Zaczęli bardzo serio. Paweł Skowroński odczytał Akt założycielski konfederacji barskiej. Gdy zabrzmiały słowa: „My prawowierni chrześcijanie katolicy rzymscy, naród polski, wierny Bogu i Kościołowi, wolnym królom i kochanej ojczyźnie…”, widownia powstała z miejsc, choć nikt jej o to nie poprosił. Na stojąco, z szacunkiem wysłuchaliśmy tych podniosłych słów.
Później już było zabawnie, choć chwilami groźnie. Na przykład, kiedy postanowili pozyskać rekruta do konfederacji i wypatrzyli „znaczną osobę”, czyli naszego wójta. W przyśpieszonym tempie musiał nauczyć się obsługiwać muszkiet, a i robić szablą. Muszkiet wypalił, a po naukę robienia szablą przeszedł na tyle, by usłyszeć sakramentalne „nada się”. Konfederaci nie odpuścili też damie – wicemarszałek Iwonie Gibas. Musiała dowiedzieć się, jaka jest rola białogłowy w konfederackich szeregach, a i z muszkietu wypalić.
Logo GOK z symbolem twierdzy
Bogaty koncert dopełniła prezentacja naszego nowego logo przez przewodniczącego komisji konkursowej na jego zaprojektowanie, prof. ASP dr hab. Jerzy Kucia oraz wręczenie nagród laureatom konkursu. Zwyciężył projekt Piotra Latuszka. Profesor podkreślał, ze projektowanie logo to osobna dziedzina sztuki użytkowej i wyrażał uznanie dla amatorów, którzy podjęli się tego trudnego zadania – jak się okazało, skutecznie.
Jak lanckorońska orkiestra rozpędziła chmury
Na zakończenie, już w bardziej rozrywkowym klimacie zagrała orkiestra gospodarzy, czyli nasza, żegnając publiczność i gości radosnym dźwiękami, rozpędzającymi chmury nad Lanckorona. Czy skutecznie? A jakby inaczej – przecież jeszcze w niedzielę wieczorem zaświeciło nam słońce i zostało z nami na następne dni.
Anna Witalis-Zdrzenicka
fot. Paulina Tomczykiewicz
Dodaj komentarz