Strona główna » Wspieranie chorego działa jak lekarstwo
ZDROWIE

Wspieranie chorego działa jak lekarstwo

To udowodnione: chory, który ma wsparcie rodziny i przyjaciół lepiej reaguje na leczenie i szybciej wraca do formy, niż osoby tego rodzaju pomocy pozbawione. Mało tego, poczucie, że nie jest się samemu w zmaganiu się z chorobą, ma czasem większe znaczenie niż medyczna terapia.

– Pacjent leżący na łóżku szpitalnym, otoczony skomplikowaną aparaturą, podłączony do różnych przewodów, rurek i kroplówek pośród narastającego tłumu innych chorych, zestresowany i spanikowany do granic wytrzymałości, ma coraz większe poczucie bycia przedmiotem na przesuwającej się nieubłagalnie taśmie w wielkiej fabryce produkcyjnej. Przekazywanie choremu najczęściej zdawkowych informacji podawanych w pośpiechu, nierzadko hermetycznym i niezrozumiałym żargonem językowym przez sprawujący nad nim opiekę personel medyczny na pewno nie ułatwia radzenia sobie z chorobą i nie sprzyja procesom zdrowienia, nie mówiąc już o obniżeniu tolerancji na coraz bardziej agresywną i toksyczną terapię – to fragment rozdziału książki o holistycznej opiece onkologicznej autorstwa onkologa dr Janusza Medera z warszawskiego Instytutu Onkologii.

A niestety, tak wygląda rzeczywistość wielu pacjentów, którzy chorują na raka. Szczególnie trudne jest w tym wszystkim poczucie samotności i niezrozumienia.

Z badań ankietowych, które przeprowadzono na dużych grupach zarówno pacjentów, jak i lekarzy i pielęgniarek, na pytanie, co jest największym problemem dla chorych na raka zdecydowana większość przedstawicieli białego personelu wymieniała: przewlekłe zmęczenie, silne bóle, nudności i wymioty oraz wiele innych dolegliwości związanych z leczeniem przeciwnowotworowym. Pacjenci najczęściej dawali natomiast inną odpowiedź: upokorzenie oraz naruszanie wolności i godności człowieka.

– Stąd nasze wysiłki, by w szkoleniach, które organizujemy jako Polska Unia Onkologii, zawsze było miejsce na aspekty psychoonkologiczne. Uczymy, w jaki sposób psychicznie wspomagać chorego i jego najbliższych, jak przekazywać trudne informacje, rozmawiać na niełatwe tematy. Ale i tego, jak pełnić rolę lekarza: nie możemy przecież płakać razem z chorym, ale dodawać mu sił w walce z chorobą, pomóc zaakceptować tę trudną sytuację. A nierzadko nawet wytłumaczyć, że rak nie jest karą za jakieś grzechy, ale chorobą, pewnym doświadczeniem życiowym, z którego trzeba wyciągnąć wnioski – pisze w książce dr Meder.

Wsparcie pomaga w mierzeniu się z najtrudniejszą chorobą

Zachodzą jednak zmiany w podejściu do pacjenta. Całymi latami dominowało tzw. paternalistyczne – lekarz jawił się jak niemal wszechmocna osoba, która z wyżyn własnych kompetencji decydowała o losie pacjenta. Jednak coraz większa liczba lekarzy dostrzega, że warto być partnerem dla pacjenta. Prawo zresztą wymaga, by lekarz przekazywał pacjentowi wszystkie informacje dotyczące jego stanu, możliwości leczenia i rokowania, a zwolnić go z niego może w praktyce wyłącznie pacjent.

Prawdą jest, że jako lekarze mamy zawsze zbyt mało czasu na rozmowę, wyjaśnienie wątpliwości pacjenta i jego bliskich, bo przytłacza nas rosnąca liczba chorych i biurokracja. Jednak nawet w tym zagonieniu lekarz, który chce, zawsze znajdzie chwilę na taką rozmowę: czasem wystarczy ciepły gest, słowo otuchy, uśmiech – ocenia dr Meder.

System do poprawki

– Nawet najlepsi i najbardziej wrażliwi lekarze zaczynają zatracać sens swojej misji i pracy lekarskiej wobec narastającej biurokracji, nakazów i zarządzeń urzędniczych, wydłużających się kolejek i ograniczenia dostępu do niezbędnych procedur medycznych najczęściej w onkologii ratujących życie ludzkie, nie mówiąc już o zapaści kolejnych systemów niewydolnej opieki zdrowotnej, wprowadzaniu limitów ilości świadczeń i coraz większych ograniczeń finansowych – zwraca uwagę dr Meder.

A pacjenci narzekają na trudności z uzyskaniem od personelu medycznego wyczerpujących informacji na temat tego, jak sami mogą wspomóc leczenie.

– Po operacji pacjent nie jest edukowany, jak pielęgnować bliznę, jak się odżywiać, jak się rehabilitować. A szkoda, bo to niezwykle cenna wiedza. Uważam także, że każdy chory na raka powinien trafić pod opiekę psychoonkologa, aby pokonać swoje lęki, strachy, demony, które są w głowie. Zamiatanie takich emocji pod dywan nie jest dobrym rozwiązaniem – podkreśla Elżbieta Brzozowska, wiceprezeska Fundacji Zdrowie i Edukacja Ad Meritum, której mąż zachorował na raka jelita grubego.

Co można podpowiedzieć osobom, które znajdą się w takim położeniu? Ci, którzy taką diagnozę mają za sobą, polecają szukać pomocy w organizacjach działających na rzecz chorych onkologicznie. To nie tylko najlepsze źródło rzetelnych informacji, ale także konkretne podpowiedzi, gdzie szukać pomocy.

Wszyscy są zgodni co do jednego:  w chorobie ważna jest obecność drugiego człowieka – jeśli to nie może być ktoś bliski, warto poszukać wsparcia gdzie indziej. Im więcej takich wspierających osób chory spotka na swojej drodze, tym łatwiej będzie mu ją przejść.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Dodaj komentarz

Kliknij aby dodać komentarz