Na terenie byłych koszar Podhalanin w Wadowicach odsłonięto Tablicę Pamiątkową, upamiętniającą Samodzielny Podhalański Batalion Piechoty Górskiej. Tablica budzi jednak kontrowersje.
W sobotę, 25 września br. przed budynkiem Podhalanina w Wadowicach odsłonięto Tablicę Pamiątkową, upamiętniającą stacjonowanie w dawnych koszarach przy ul. Wojska Polskiego Samodzielnego Podhalańskiego Batalionu Piechoty Górskiej.
– Żołnierzy w kapeluszach i pelerynach rekrutowano głównie z południowej Polski. Szkoleni byli do działań w wysokich partiach gór. Podhalańczycy Pbpb byli zawsze tam, gdzie potrzebowało ich społeczeństwo – czytamy w wyrytej na Tablicy inskrypcji.
Z inicjatywą upamiętnienia działalności Podhalańczyków w Wadowicach wyszło Stowarzyszenie Byłych Żołnierzy i Pracowników I Podhalańskiego Batalionu Piechoty Górskiej, mające siedzibę w Wadowicach.
Upamiętnienie wadowickich Podhalańczyków wzbudziło jednak kontrowersje. Wadowicki regionalista Michał Siwiec – Cielebon uważa, że upamiętnienie stacjonujących żołnierzy w koszarach Podhalanin tylko w okresie 1956 – 1979 nie jest najszczęśliwsze. Regionalista wskazuje na fakt, że w wadowickich koszarach przy ul. Wojska Polskiego wojsko stacjonowało już znacznie wcześniej, począwszy od zaborów, gdy gnieździły się tutaj wojska austriackie.
Oburzenia na fakt upamiętnienia Podhalańczyków w Wadowicach nie krył w mediach Naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Oddział IPN w Krakowie dr Maciej Korkuć. Wskazał on na udział wadowickiej jednostki I Podhalańskiego Batalionu Piechoty Górskiej w sowieckiej inwazji na Czechosłowację.
Zdaniem dra Macieja Korkucia upamiętnianie takich jednostek nie powinno mieć miejsca w wolnej Polsce. – Zwłaszcza, że Podhalańczycy powstali na bazie KBW, które zwalczało polskie podziemie niepodległościowe – argumentuje przedstawiciel IPN.
Konsekwencją takiego stanowiska był brak zgody IPN na wykonanie takiej Tablicy Pamiątkowej oraz brak oficjalnej delegacji Wojska Polskiego na uroczystości odsłonięcia Tablicy upamiętniającej stacjonujący kiedyś w Wadowicach Samodzielny Podhalański Batalion Piechoty Górskiej.
ostatnio mamy do czynienia z podobnymi akcjami, które osmielają niektóre środowiska do popularyzowania i propagowania haniebnych i ideologii i faktów (hańbiacy spektakl “Ślepcy” Zonia przed bazyliką – na który nikt, poza mną nie zareagował, medal Zasłużony dla powiatu wadowickiego dla księdza Czernika manipulującego swoją przeszłościa, “włóczenie” oszusta M. jako Żołnierza Wyklętego po szkolnych uroczystościach, obecność Kalińskiego na spotkaniu z członkiem WRON-y Hermaszewskim). Rozumiem, że jest to historia.I o niej powinniśmy wiedzieć, ale nie znaczy, że powinniśmy się nią chwalić. I ma rację dr Korkuć oburzając się na to.