Pochodząca z Wadowic Joanna Segelstrom poszukiwana jest w 190 krajach! Interpol wystawił za podejrzaną o oszustwa na dziełach sztuki wadowiczanką czerwoną notę. Mimo upublicznienia jej wizerunku oraz rysopisu, pozostaje nieuchwytna. Od ponad dwóch lat szuka ją policja na całym świecie!
Policja krajowa oraz Interpol od ponad dwóch lat poszukują bezskutecznie pochodzącą z Wadowic Joannę Segelstrom (nazwisko po mężu). Wadowiczanka jest podejrzana o oszustwo (art. 286 §1 kk). Sprawę Joanny Segelstrom badali m.in reporterzy Polsatu oraz dziennikarka Agnieszka Szwajgier.
53-letnia dzisiaj Joanna mieszkała na os. Kopernika 8/68 w Wadowicach. Uczęszczała do Liceum Ogólnokształcącego im. M. Wadowity w Wadowicach. Maturę Joanna zrobiła w roku szkolnym 1986/1987.
– Chodziła do klasy 4a. Dobra, dostateczna uczennica. Były przedmioty, które ukończyła z oceną bardzo dobrą, język polski, język rosyjski, historia – czwórka. Przedmioty ścisłe trochę słabiej. Ale matura zdana bardzo ładnie – mówiła Janina Turek, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Marcina Wadowity w Wadowicach w rozmowie z dziennikarką Agnieszką Szwajgier.
– Ja ją pamiętam, jako ładną, normalną dziewczynę, ale ambitną. Preferowała raczej typ rozrywki taki jak jej kuzynki, czyli bardziej dyskotekowy. Ona w tym wszystkim była trochę zakompleksiona właśnie tym, że te koleżanki są ładniejsze, inteligentniejsze, no i mają kasę. Przynajmniej niektóre szpanowały tymi pieniędzmi, a ona była tak obierana, że jest przy nich szarą myszką – wspomina wadowicki regionalista Michał Siwiec – Cielebon, który dodaje, że jest mocno zdziwiony, że Aśka taki numer wywinęła.
Po maturze Joanna wyjechała za pracą do Szwecji. Tam ułożyła sobie życie, zrywając kontakty z rodziną i bliskimi w Polsce.
Zdaniem reporterki Agnieszki Szwajgier, która badała sprawę wadowiczanki, pomysł na biznes miał polegać na tym, że Joanna miała kupować rzeźby od artystów, a potem sprzedawać je deweloperom do budowanych hoteli, apartamentów itp.
Aby zdobyć pieniądze na kupno rzeźb, Joanna miała namawiać inwestorów, osoby bogate, przedsiębiorców, celebrytów, do kupna na określony czas rzeźb, a w momencie kupna takiej rzeźby przez dewelopera, inwestor miał otrzymać procent od zysku. Nikt z inwestorów nie sprawdzał jednak, czy deweloperzy na prawdę istnieją.
Co więcej, inwestorzy, którzy kupowali rzeźby, widzieli je tylko w katalogu. Ponadto po zakupie nie zabierali ich do siebie, rzeźby nadal pozostawały w Galerii!
Czysta fikcja. Aż trudno uwierzyć, że osoby majętne dawały się wkręcać w taki mechanizm. Podobnie, jak przy klasycznej piramidzie finansowej, na początku inwestorzy dostawali procent od sprzedaży. Później jednak, również klasycznie, pojawiały się trudności w wywiązaniu się z obiecanych zysków.
Na przykład jedna z klientek-inwestorów miała zarobić 40 tys. zł na procencie od sprzedaży rzeźby deweloperowi, a straciła 250 tys. zł, bo tyle zapłaciła za czasowe kupno działa sztuki…
Osób oszukanych jest sporo, afera zrobiła się międzynarodowa. Działania rozpoczął Wydział Kryminalny Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach. Według policyjnych szacunków straty osób poszkodowanych wynoszą około 300 milionów złotych, według badających sprawę reporterów straty mogą sięgać nawet miliarda złotych!
Na podstawie zebranych przez wadowickich śledczych dowodów Joannie Segelstrom postawiono zarzut oszustwa (art. 286 §1 kk), polegający na fikcyjnym obrocie dziełami sztuki oraz udział w tzw. piramidzie finansowej stworzonej na bazie galerii dzieł sztuki w Szwecji, którą prowadziła Joanna Segelstrom. Za Joanną Segelstrom wysłano list gończy, a Interpol wystawił za wadowiczanką czerwoną notę, co oznacza, że Joanna Segelstrom jest poszukiwana, należy ją zatrzymać w celu aresztowania i ekstradycji do kraju.
Joanna Segelstrom „zapadła się pod ziemię”. Od ponad dwóch lat szuka ją policja na całym świecie, jednak bezskutecznie…
– Jak to się stało, że ta nasza Asia, cichutka i spokojna w coś takiego się wkręciła? – nie mogą się nadziwić jej dawni znajomi. Mają jednak nadzieję, że Joanna żyje.
Dodaj komentarz